Historia domu kultury w Bychawie utkana z pamięci pracowników i dyrektorów...
Zapisane w pamięci P. Władysława Gromka, dyrektora domu kultury w Bychawie w latach 1979-1990
Poproszony o kilka słów refleksji na temat pracy w domu kultury - kreślę je, posiłkując się własną pamięcią i wrażeniami, które utrwaliły się w niej, a które są niekoniecznie takie same jak innych osób wówczas uczestniczących w działaniach kulturalnych czy też pracujących w naszej placówce. To oczywiste, jak sądzę.
Moje pierwsze zetknięcie z domem kultury w Bychawie nastąpiło w 1962 r. ( przyjechałem w tydzień po jego uruchomieniu i po „owych" głośnych dożynkach wojewódzkich). Muszę przyznać, że fakt iż Bychawa - skromne, nieduże , niedawno „powstałe" po wielu latach miasteczko, któremu nadano status powiatu i przywrócono prawa miejskie - posiadała dom kultury z prawdziwego zdarzenia, był czymś, dla mnie, bardzo znaczącym. Przypomnę, że z budynków tzw. użyteczności publicznej - posiadała ona ponadto, jedynie - budynek Prezydium Powiatowej Rady Narodowej, Przychodni Zdrowia, Liceum Ogólnokształcącego, Gminnej Spółdzielni i Banku Spółdzielczego, (szkoła podstawowa i dom towarowy - były dopiero w budowie). I trzeba przyznać , że była to instytucja niezwykle potrzebna. Biblioteka, kino, kawiarnia, imprezy rozrywkowo-estradowe... wszędzie nieprawdopodobne tłumy. A potańcówki, zabawy i bale „... jak za cara".
Więcej...